Słowo na niedzielę


Nic nie mówi dzisiejsza ewangelia o świadkach egzorcyzmu, którego opis zawarty jest w dzisiejszej ewangelii. Mówi, że Jezus w szabat wszedł do synagogi i nauczał. Chwilę później ewangelista przekazuje nam, że był właśnie w synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać: Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boży. I chwilę później widzą Ci, którzy przyszli się modlić do świątyni jak Jezus staje nad opętanym i zdecydowanie mówi: Milcz i wyjdź z niego!



Świadkowie tego wydarzenia usłyszeli niezmiernie ważne pytanie wypowiedziane przez diabła. Czego chcesz od nas Jezusie Nazarejczyku? Wiedział zły duch kim jest ten, który zaczyna przemawiać w świątyni. Powiedział przecież: wiem, kto jesteś: Święty Boży. Wiedział też, że to ujawnienie skończy się dla niego wypędzeniem z ciała opętanego. Dlaczego więc zaczął tę dyskusję? Dlatego, że Jezus zaczął ich nauczać. Słyszeliśmy, że słuchacze zdumiewali się Jego nauką. A obok Jezusa i Jego nauki nie można przejść obojętnie. On zawsze porusza. Uruchamia głos sumienia, który czasami nie daje spokoju. Zło się ujawnia w obecności Boga. Zło się kruszy w obecności dobra. I to rozpaczliwe pytanie: czego chcesz od nas Jezusie Nazarejczyku?


Czego chcesz ode mnie Jezusie Nazarejczyku? – niech dzisiaj zapyta każdy z nas. Wiem, kto jesteś – Święty Boże, a jednak stawiasz mi przed oczami kamienny dekalog – Boże przykazania, które mam wypełniać. 


Czego chcesz ode mnie Jezusie Nazarejczyku? – który dajesz do wypełnienia przykazania kościelne, nawet ten niemodny piątkowy post.


Czego chcesz ode mnie Jezusie Nazarejczyku? – który każesz mi miłować nieprzyjaciół!


Czego chcesz ode mnie Jezusie Nazarejczyku? – który cierpiałeś na krzyżu, żebym ja mógł dostać się do nieba i miał siłę walczyć z grzechem.



W taki humorystyczny sposób odpowiada jedna anegdota o przykazaniach: Izraelici wysłali Mojżesza na górę Synaj, żeby negocjował z Bogiem liczbę i rodzaj przykazań. Po kilku dniach zszedł Mojżesz z góry i powiedział: mam dwie wiadomości. Dobrą i złą. Dobra to taka, że zostało tylko dziesięć przykazań. Zła taka, że zostało szóste.


Słyszy się często populistyczne powiedzenia, że Bóg, że Kościół wymagają za dużo. Że to wszystko jest jakieś nieosiągalne, szczególnie przez młodego człowieka. Ale bracie i siostro! Bóg nie jest porywaczem naszej wolności, żeby z nim negocjować. Po to daje nam przykazania, żeby je zachowywać i właśnie w ten sposób osiągnąć prawdziwą wolność. Po takiej odpowiedzi następuje odbicie piłeczki i stwierdzenie: księdzu to łatwo mówić, ale Kościół, ale ksiądz nie rozumie naszych problemów, bo co może o nich wiedzieć? Odpowiadam więc słowami św. Pawła z dzisiejszego drugiego czytania: Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie. Ta zaś, która wyszła za

mąż, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać mężowi. Dalej mówi św. Paweł: Mówię to dla waszego pożytku, nie zaś, by zastawiać na was pułapkę; po to, byście godnie i z upodobaniem trwali przy Panu. 

I niech ktoś się z tym nie zgodzi. Wystarczy rozejrzeć się po kościele i zobaczyć ładny makijaż, nowy kolor włosów, elegancką kurtkę, modną czapkę. I wspaniale, że dbamy o te rzeczy. Wzajemnie też tego od siebie wymagamy: czystości, schludności, kultury… ale wymagajmy także od siebie czystego serca, schludnego miejsca na przyjęcie Jezusa. To jest odpowiedź na nasze pytanie: czego chcesz ode mnie Jezusie Nazarejczyku? Wskazówką zaś jest refren psalmu, który śpiewaliśmy: Słysząc głos Pana serc nie zatwardzajcie. 


Jaką więc postawę zajmujemy my wobec Jezusa i Jego słowa? Bo tak jak słyszeliśmy nie można wobec tych świętych spraw przejść obojętnie. Czy czasami nie podchodzisz wybiórczo do przykazań? Czy nie negocjujesz? Jak traktujesz przepisy prawa Bożego i Kościelnego postawione właśnie po to, żeby pomóc Ci osiągnąć niebo? A może Twoja wiara zabiera Ci wolność? Wsłuchujesz się w głos Pana? Rozmawiasz z Nim na modlitwie?

ks. Jan Twardowski napisał 

O cokolwiek zapytasz

czemu serce jak żebrak

gdzie indziej istnieje

wierna miłość nietrwała

ślub, co przeszedł obok

czemu święty i grzesznik w tym samym pewexie

czemu łza opiekunka do gardła mi wpadła

bo szczęście się urwało nie wiadomo po co

o cokolwiek zapytasz

trzepnie cię milczenie

Bogu nie stawia się pytań dlaczego


Stawia się pytanie, które nie może zostać bez odpowiedzi:

Czego chcesz ode mnie Jezusie Nazarejczyku?