Słowo na niedzielę

Żyjemy w czasach, w których przekraczane są kolejne progi, łamane kolejne rekordy, wprowadzane wciąż nowe i nowsze technologie. Ludzie idą ciągle krok do przodu i śmiało możemy powiedzieć, że w ostatniej dekadzie to krok milowy. Od przełamywania bariery długości skoku człowieka na nartach – jak wczorajszy rekord Petera Prevca 250 m, przez przełamywanie bariery prędkości samochodu – to dokładnie rok temu Hennessey Venom GT osiągnął 435,5 km/h aż do przełamywania bariery odwagi kiedy Ogórek grozi Putinowi.



Jednak pewne bariery były przełamywane od zawsze. Biorąc pod lupę dzisiejszą liturgię słowa wyraźnie widzimy w pierwszym czytaniu z Księgi Kapłańskiej że: Trędowaty będzie miał rozerwane szaty, włosy w nieładzie, brodę zasłoniętą i będzie wołać: Nieczysty, nieczysty! Przez cały czas trwania tej choroby będzie nieczysty. Będzie mieszkał w odosobnieniu. Jego mieszkanie będzie poza obozem. Powiemy Dura lex – sed lex (trudne prawo, ale prawo), które trzeba respektować.


A tu chwilę później słyszymy w ewangelii: Pewnego dnia przyszedł do Jezusa trędowaty i upadając na kolana, prosił Go: Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: Chcę, bądź oczyszczony! Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony. Czyli co? Jezus złamał prawo? Jezus sprzeciwił się temu, co mówi Księga Kapłańska? Z jednej strony to tak, ale po to, żeby to prawo udoskonalić, żeby pokazać, że to prawo zostało stworzone dla człowieka, a nie człowiek dla prawa. Takie zachowanie wobec ówczesnych Żydów to była nie lada odwaga. To był krok milowy naprzód w stronę człowieka i Jego spraw.


Angielski pisarz Alan Milne w 1926 roku wydał książkę znaną doskonale każdemu z nas. W jednym miejscu następuje taki dialog:

– A ty jak się masz? – spytał Puchatek.

– Nie bardzo się mam – odpowiedział Kłapouchy. – Już nie pamiętam czasów, żebym jakoś się miał.


Już nie pamiętam czasów żebym jakoś się miał – ilu z nas tak może powiedzieć o sobie? Powiedzieć że żyje z dnia na dzień? Że plan dnia powtarza się jak nudny serial? Rano w piecu napalić, coś porobić koło domu albo iść do pracy. Po pracy TV show, wiadomości, może Internet, paciorek i kołderka (ewentualnie bez paciorka). I leci dzień za dniem, tydzień za tygodniem, rok za rokiem… taki Kłapouchy – jakoś nie pamiętam czasów żebym jakoś się miał. Gdyby trędowaty nie odważył się podejść do Jezusa – chociaż mu nie wolno było tego zrobić, to gubiąc kolejne kawałki swojego ciała umarłby w samotności. Trzeba wykonać krok do przodu… każdy z nas ma postawić nogę naprzód. Nie być Kłapouchym. Tygrysek jaki był to był – wygadany i z ADHD – ale było go wszędzie pełno. Kubuś – niczego sobie gruby miś. Ale nie krył nigdy że miód lubi i pomimo tego, że był misiem o małym rozumku, to był dobry, ciepły i lubiany. Ale Kłapouchy… jakiego mnie Boże stworzyłeś takiego mnie masz. Moim drodzy. Może warto dać od siebie coś więcej? Pobić jakiś swój życiowy rekord? Coś zrobić dla siebie, dla rodziny, dla parafii, dla wioski? Pamiętajmy także o tym co przekazał nam św. Paweł w drugim czytaniu: czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie – wszystko na chwałę Bożą czyńcie. 


Jeśli chodzi o dzieła duchowe, to w tym tygodniu Środa Popielcowa – dzień bardzo ważny, więc bądź w tym dniu w kościele i podstaw swoją głowę pod grudkę popiołu, aby po raz kolejny rozpocząć swoje nawrócenie. W piątek pierwsza droga krzyżowa. I albo przyjdziesz – albo wybierzesz coś innego. W niedzielę pierwsze Gorzkie Żale – i albo przyjdziesz – albo jak Kłapouchy będziesz dbał tylko o to, żeby ogon nie odpadł. A że to wymaga wysiłku – nieraz przełamywania pewnych barier, namawiania samego siebie i walki z lenistwem to już inna kwestia. Mam nadzieję że wielu z Was się to jednak uda. Że będzie wielu takich, dla których Bóg nie będzie tylko dodatkiem do niedzielnego rosołu, ale sednem życia.