Słowo na niedzielę

Z dzisiejszej ewangelii: „Zaraz też Duch wyprowadził Go na pustynię. Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana”.  My też jesteśmy ciągle narażeni na pokusy diabła, w tym okresie jeszcze bardziej. Bo kusi ojciec kłamstwa, by porzucić postanowienia wielkopostne, bo przecież „na co to wszystko? Co z tego będziesz miał?” Kusi, by trwać w grzechu, bo przecież: „źle ci tak”? Grzech nie pozbawił cię pracy, rodziny, zabawy… Kusi szatan, by Wielki Post nic nie zmienił w naszym życiu, bo przecież nawrócenie kosztuje… kosztuje czasu, wysiłku, umartwienia… Kusi zły duch, do zabaw w Wielkim Poście, bo przecież dni lutego, marca, to takie same dni, jak wszystkie inne w roku… doba nadal trwa 24 h, no, może dzień jest coraz dłuższy… więc dlaczego się nie bawić, raniąc tym samych cierpiącego na krzyżu Chrystusa. Kusi diabeł, żeby nie chodzić na drogi krzyżowe, Gorzkie Żale, bo przecież zimno w kościele, bo trochę za długo, bo nie chce mi się… a poza tym to nie lubię tych nabożeństw, bo wyciągają na wierzch moje wnętrze…


W Wielkim Poście jest wielka broń do walki z pokusami. Św. Bernard określił ją tak: „Jeśli potrafimy się skupić i rozmyślać o cierpieniu Chrystusa, ukryć się w Jego ranach, znajdziemy najlepszy środek przeciwko wszelkim pokusom.”


Nie poszczę, by drażnić diabła,

choć i owszem, może trochę…

Nie modlę się, by się wściekał,

Ach, nawet jeśli, to cóż poradzę…

Nie daję jałmużny, by wył z przerażenia,

A jeśli nawet, to nie zna miłości, niech wyje!


Życzymy wszystkim dobrych owoców Wielkiego Postu!